Każdy fan podróży czasem ma ochotę przeżyć dodatkowy skok adrenaliny. Miejsca niebezpieczne i obarczone wysokim ryzykiem utraty życia zazwyczaj są opatrzone zakazem zwiedzania – tak przynajmniej jest w Polsce, gdy wyjątkowo wybierzesz się do pobliskich ruin zamku lub chcesz zwiedzić podziemia fortu. Miejsca niedostosowane do zwiedzania przez turystów łatwiej jest zagrodzić – jednak w tym przypadku ewidentnie coś poszło nie tak.
Hua Shan – Chiny
Święta dla obywateli Chin góra ma pięć szczytów – najniższy ma 1613 m n.p.m., a najwyższy – 2160 m n.p.m. By dotrzeć na Szczyt Północny (najniższy) trzeba wybrać się z wioski Hua Shan w 6-kilometrowa wędrówkę. Alternatywą dla tych ekstremalnych wrażeń jest kolejka gondolowa. Wejście na szczyt o własnych siłach zajmuje średnio 6 godzin – a to tylko pierwszy odcinek trasy.
Znacznie więcej emocji czeka przy wchodzeniu na Szczyt Południowy przez Plank Road. Choć w wielu miejscach są barierki i łańcuchy, na szlaku nie brak kładek, które wydają się wybitnie niestabilne – patrząc na nie, można odnieść wrażenie, że są przymocowane na zszywacz. Jednak droga w niebie nie jest przymusem, a jedynie propozycją. Miejsce to najlepiej zwiedzać między kwietniem a październikiem – lepiej unikać zimy, która naraża na dodatkowe niebezpieczeństwa.
El Camino de la Muerte – Boliwia
Nie przez przypadek drodze tej nadano przydomek Drogi Śmierci. Znajdujące się pomiędzy La Paz a Doliną Yungas połączenie, rocznie uśmierca nawet 300 osób. Poruszając się po niej z jednej strony znajdziesz wysokie, pionowe skały, a z drugiej – przepaść. Najbezpieczniej trasę przebyć rowerem – jego kompaktowa budowa minimalizuje ryzyko spadnięcia w przepaść, czego nie zawsze da się uniknąć ciężarówkom czy samochodom.
Droga Śmierci została zbudowana w latach 30 przez paragwajskich jeńców wojennych i od tamtej pory przyciąga turystów, którym nie straszny nawet większy dreszcz emocji. W najwęższym miejscu trasa ma szerokość 3 metrów. Dodatkowo adrenalinę podwyższa obecność krzyży na trasie i widok z urwiska – w dolinach można wypatrzeć przerażające wraki. Największą katastrofą kojarzoną w trasą jest stoczenie się autobusu z setką pasażerów w dół przepaści w 1983 roku.
Góry Smocze – RPA
Miłośnicy pieszych wędrówek z pewnością słyszeli o Smoczych Górach. Góry Voortrekkerom przypominały rząd niemych smoków – stąd ich nazwa. Najbardziej malowniczą częścią gór jest uKhahlamba. Jednak na fantastyczne widoki trzeba sobie zapracować – a mianowicie, skorzystać z 30-metrowych drabin łańcuchowych. Nie są one przymocowane do zbocza, przez co niezwykle łatwo tam o wypadek.
Half Dome – USA
Płyta Śmierci w Kalifornii jest do zdobycia jedynie przez najodważniejszych. Formacja skalna jest legendą wśród wszystkich osób, które pasjonują górskie szlaki i wspinaczka. By dojść na szczyt trzeba wykazać się nie lata umiejętnościami – najwięcej kłopotów sprawia bowiem ostatnie 120 metrów. Pokonuje się je niemal w pionie z pomocą metalowych lin, przymocowanych do drewnianych desek za pomocą słupków o wątpliwej stabilności.
Tak duże nachylenie terenu dla około 60 osób zakończyło się tragiczną śmiercią. Upadek z tej wysokości to jednak tylko jedna z opcji – w dotarciu na szczyt przeszkadzają silne porywy wiatru, a nawet rażenie piorunem.
Wulkan Mayon – Filipiny
Ten czynny wulkan na wysokości 2463 m n.p.m jest uznawany za najaktywniejszy na Filipinach – ostatnia erupcja miała miejsce w 2018 roku. Na przestrzeni 400 lat zanotowano około 50 erupcji – największa z nich pochłonęła w 1841 roku życie 1200 ludzi. I choć do ewakuacji dochodzi zawsze, gdy zrobi się nieco groźniej, turyści tłumnie zwiedzają wulkan. W tym celu często przekraczane są granice bezpieczeństwa i strefy wyznaczone przez sejsmologów.
Mayon, znajdujący się na Filipinach, wchodzi w skład Pacyficznego Pierścienia Ognia – na tym terenie dochodzi do częstych kataklizmów i erupcji wulkanicznych – występuje na nim około 90% wszystkich trzęsień ziemi.
Kilauea – Hawaje
Kilauea wchodzi w skład trzech aktywnych na Hawajach wulkanów – jest największym z nich. Na Hawaje turyści przyjeżdżają bowiem nie tylko po to, by poleżeć pod palmami, ale też by zobaczyć erupcję wulkanów. Jest to niezwykle niebezpieczna praktyka, nie tylko przez wzgląd na ryzyko dostania się do organizmu trujących gazów, które uwalnia lawa, ale też przez to, że nad wulkanami organizowane są loty helikopterem. Cała atrakcja może zakończyć się śmiercią, zwłaszcza, gdy pilot zechce wlecieć do wnętrza krateru. Łatwo bowiem o zahaczenie o krawędź krateru podczas wznoszenia się – w ten sposób zginęło już około 40 osób.
Wodospad Bash Bish – USA
Najwyższy wodospad w stanie Massachusetts wbrew pozorom nie jest znany ze względu na swoją wysokość sięgającą 18 metrów. Choć wygląda pięknie, natura wyposażyła tę kaskadę w niebezpieczne krawędzie i ostre skały. Biorąc pod uwagę obecność wody, nie trudno o upadek – wystarczy, że ręka ześlizgnie się z głazu, by cała wyprawa miała tragiczne skutki.
Dolina Śmierci – USA
Miejsce to owiane jest złą sławą poprzez niezwykle wysokie temperatury powietrza notowane na jego terenie – sięgają one niemal 60 stopni Celsjusza. Grunt może się tam nagrzać nawet do stu stopni, a wilgotność wynosi około 1%. Zgubienie się w okolicy najgorętszej pustyni świata nie może się dobrze skończyć – człowiek pozostawiony tam bez wody umrze w przeciągu zaledwie 14 godzin.